Uważam się za kobietę, która mogłaby wykonywać kilka prac, jednak niektóre są dla mnie zbyt nieproste i wręcz odrzucające. Nigdy bowiem nie mogłabym pracować, zabijając zwierzęta albo lecząc chorych, krwawiących ludzi. Dla przykładu dziurkowanie skór sztucznych kompletnie by mnie zniszczyła psychicznie. Widok mordowanych zwierząt i ściąganych skór ze stuprocentową pewnością zsyłałby na mnie liczne senne koszmary, które by mnie prześladowały noc w noc. Kocham zwierzęta i nie umiałabym im zrobić krzywdy- nieprosto by mi było dowolne zwierze uderzyć, co dopiero zabić. Kocham zwierzęta tak bardzo mocno, że kiedyś ryzykując własnym zdrowiem postanowiłam zostać wegetarianką. Nabawiłam się wówczas nie lada anemii, jednakże psychicznie czułam się poprawnie rezygnując na stałe z jedzenia mięsa. Bilansowałam sobie dietę warzywami, owocami, serami, jajkami, jak również i soja. Raz na dwa tygodnie decydowałam się na zjedzenie kawałka ryby, ażeby uzupełnić w organizmie minerały. Jednak nie udało mi się uniknąć braków witamin w organizmie. Byłam coraz słabsza i słabsza, mdlałam w szkole, nie mając siły na utrzymanie kubka przy śniadaniu. Mój ojciec zmusił mnie do powrotu do jedzenia mięsa. Nie jadłam go przez ponad rok i powrót był niewyobrażalnie męczący i bolesny. Odrzucał mnie zapach, smak, tekstura- jednym słowem: wszystko. Jednak wiedziałam, że jest to konieczne, bym wróciła do zdrowia. Dzisiaj jem mięso normalni, jednak gdybym mogła, wróciłabym z powrotem do wegetarianizmu.